niedziela, 9 marca 2014

Pirożki niech będzie, że ukraińskie.

Ostatnimi miesiącami dietuję, że bez powodzenia, bo wola moja wobec jedzenia - zwłaszcza samotnymi wieczorami nie istnieje, to coż... Ale z okazji tłustego czwartku wróciła sprawa osób, które nie lubią słodkości i przypomniały mi się pączuchy - jak je zwałam, które jadałam w Odessie. Można je było kupić niemal wszędzie - przy głównym deptaku stała sobie babinka i piekła na żądanie. Wcale nie było łatwo i szybko znaleźć przepis na polskich stronach, ale udało się, a pączuchy, czyli pirożki wyszły świetne!

Składniki: 

Na Ciasto:
- 25 g świeżych drożdży
- 60 ml (1/4 szklanki) ciepłej wody
- 235 ml (1 szklanka) mleka
- 3 jajka
- 120 ml (1/2 szklanki) oleju roślinnego
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka soli
- ok. 600 g mąki pszennej (minimum)
- 700 ml (3 szklanki) oleju do smażenia


Na farsz:
- 700 g mielonej wołowiny
- 1 drobno posiekana cebula
- dwa ząbki czosnku
- 1 łyżeczka soli
- mielony czarny pieprz do smaku
- dużo świeżego koperku


Wykonanie:

Drożdże rozkruszyć w miseczce, zalać odrobiną ciepłego mleka, cukrem, solą i łyżką mąki, odstawić w ciepłe miejsce aż się wszystko ruszy i urośnie. Do miski wsypać na początek mąkę. Składniki płynne, czyli resztę mleka, wodę, jaja i olej roztrzepać razem w garnku najlepiej nad wolnym ogniem, żeby się ładnie połączyło i było letnie. Jak drożdże urosną wszystko dodajemy do mąki i wyrabiamy ciasto o konsystencji ciasta na pączki - tak, aż zacznie ono odchodzić od ręki - być może trzeba będzie dodać więcej mąki niż jest w przepisie. Po wyrobieniu przykryć ręczniczkiem i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. W tym czasie możemy przygotować nadzienie: drobno pokrojoną cebulę podsmażamy na złoto na smalcu, dodajemy przepuszczony przez prasę czosnek i natychmiast po tym mięso mielone i podsmażamy je na złoto, czyli dość krótko, doprawiamy solą, pieprzem i koperkiem. Ja zarobiłam jeszcze eksperyment, bo do połowy dodałam łyżkę sosu salsa, żeby zobaczyć jak wyjdzie i dlatego, że lubię wołowinę z pomidorem. (Wyszło pyszne).


Jak ciasto będzie gotowe wyrzucamy je na stolnicę oprószoną mąką, odrywamy małe kawałki ciasta wielkości piłeczki pingpongowej i rozwałkowujemy do średnicy ok. 10cm. Nakładamy farsz i zalepiamy porządnie. Odkładamy do urośnięcia - od 10 min do godziny nawet. A potem smażymy na głębokim oleju w temperaturze ok. 190 stopni.


Niestety więcej zdjęć nie dane mi było zrobić - za szybko znikały z talerzy:( Pirożki - nie zdjęcia:)